sobota, 10 lipca 2010

Pink Floyd - A Saucerful of Secrets (1968)




A Saucerful of Secrets / Spodek pełen tajemnic

1. Let There Be More Light / Niech stanie się światłość (Waters) 5:38
2. Remember a Day / Pamiętam dzień (Wright) 4:33
3. Set the Controls for the Heart of the Sun / W sam środek Słońca kieruję mój lot (Waters) 5:28
4. Corporal Clegg / Kapral Clegg (Waters) 4:13
5. A Saucerful of Secrets / Spodek pełen tajemnic (Gilmour/Mason/Waters/Wright) 11:57
6. See-Saw / Huśtawka (Wright) 4:36
7. Jugband Blues / Erzatz blues (Barrett) 3:00
Recenzja 

Źródło allmusic.com - 3,5/5

Album przejściowy, na którym zespół przeszedł od relatywnie zwięzłych i barwnych utworów Barretta do bardziej przestrzennych i rozwiniętych pasaży instrumentalnych. Jednak wpływ Barretta jest wciąż odczuwalny (w zasadzie stworzył jeden utwór, jowialny Jugband Blues), a większość materiału zachowuje delikatny klimat baśni - najlepszym przykładem sa tutaj Remember a Day i See Saw. Natomiast w utworach Set the Controls for the Heart of the Sun, Let There Be More Light oraz długim instrumentalnym utworze tytułowym zespół zaczyna eksplorować mroczne i powtarzalne rytmy, które będą charakteryzować ich następne płyty.

Inne recenzje:
- Teraz Rock (20/2004)- 4/5
- Teraz Rock Kolekcja (3/2009)- 3,5/5
- rockmetal.pl - 3,5/5
- progrock.org.pl - 4,6/5
- sputnik music - 4/5
- BBC - ...
- reviewstream.com - 3,5/5
- ArtRock.pl - 3,5/5

Struktura płyty oraz kto co śpiewa:

O utworach 

Kolorem wyróżniono fragmenty recenzji z czasopisma "Teraz Rock" by Grzesiek Kszczotek i Michał Kirmuć


1. Let There Be More Light
To w zasadzie jeden z zaledwie czterech utworów Pink Floyd (obok Astronomy Domine, Interstellar Overdrive i Set the Controls for the Heart of the Sun) o tematyce kosmicznej (a przecież w niektórych podsumowaniach Pink Floyd to zespół spacerockowy). Utwór opowiada w poetyckiej formie o spotkaniu ludzi z kosmitami: Wtedy wielki gwiezdny prom/lądując jak płonący punkt/nawiązał z ludźmi kontakt/w Mildenhall (tłum. Tomasz Szmajter). Cywile i żołnierze obserwują, jak statek kosmiczny otwiera swoje wrota, w których pojawia się lśniąca Lucy. Co będzie dalej? Czyżby konflikt z kosmitami? W takim zawieszeniu zostawia nas autor.

Jeden z dwóch najlepszych utworów na płycie (poza Set the Controls...). Pulsujący bas na początku zapada w pamięci, a z pasją zaśpiewany refren emanuje emocjami. Na końcu pierwsza solówka Gilmoura - choć ładna, to jeszcze nie taka bluesowa i melancholijna, jak to bywało później. Świetny utwór.

"Trochę niedoceniony wydaje się nie mniej udany [ten utwór], mocniejszy (...), mający coś z klimatu późnej twórczości The Beatles (zresztą z aluzją do Lucy in the Sky With Diamonds w tekście), (...) będący jakby zapowiedzią space rocka"

2. Remember a Day
Nostalgiczny utwór o młodości, możliwościach jakie ze sobą niesie i o tym, że gdy jesteś już dorosły, wszystko jest trudniejsze i łatwo o niespełnienie.
Utwór, który najbardziej zapadł mi w pamięć z tej płyty, którą słuchałem po raz pierwszy jakieś 7-8 lat temu. Początek utworu z tymi piskami potwierdza wrażenie, że jest to odrzut z sesji poprzedniej płyty. Taki bardzo Barrettowy. Podoba mi się figura perkusyjna (choć nie grał Mason, tylko producent, Norman Smith). I ten oniryczny, charakterystyczny śpiew Wrighta. Dobry, choć niedoceniany, utwór.

"melancholijna kompozycja zbliżona do (...) piosenkowo-psychodelicznych klimatów [Barretta]"

"subtelna ballada, (...) będąca jakimś łącznikiem z (...) pierwszym Floydem [Barrettem]"

3. Set the Controls for the Heart of the Sun
Waters mówi: "to rzecz o pilocie potężnego latającego spodka, który poddaje się słonecznym tendencjom samobójczym i kieruje maszynę w stronę serca Słońca", ale też po latach dodał, że słowa pochodzą z antologii poezji chińskiej, poza tytułem, który... nie wiadomo, skąd się wziął. Druga wersja zdaje się być prawdziwsza, zważywszy na słowa nie mające nic wspólnego z podróżą statkiem kosmicznym. Jednak całość, choć nie trzyma się kupy, jest to tekst o zniechęceniu kosmicznego wędrowca długą podróżą kosmiczną, który wspomina piękno ziemskiego świata.
Kiedyś nie lubiłem tego utworu. Wydawał mi się za tajemniczy, ponury, w sumie mało melodyjny, zbyt transowy. Jednak wsłuchanie się (polecam słuchawki lub głośne dobre stereo) i zapoznanie z tekstem pozwala odkryć jego piękno, wczuć się w atmosferę. I ten śpiew, w zasadzie szept, Watersa, matrycznie powtarzany - jak nie lubię go jako wokalisty, tu sprawdził się świetnie. Poza tym piękny wibrafon (uwielbiam jego dźwięk) i krótka figura organowa, pomiędzy zwrotkami, kojarząca się z grą Tony'ego Banksa w utworze Mamagrupy Genesis. Świetny utwór Floydów.

"utrzymany w onirycznym nastroju, porażający zabójczą monotonią rytmu i beznamiętnym śpiewem Watersa (za tekst posłużyły wybrane wersy wierszy chińskich poetów z X wieku)"

"wyjątkowy fragment całości, (...) hipnotyczna kompozycja (...) Watersa, oparta na monotonnym temacie basu i jednostajnej figurze perkusyjnej, ze świetnie dopełniającymi całości partiami organów i fortepianu elektrycznego"

4. Corporal Clegg
Po raz drugi już (zakładając, że pierwszy raz był w przypadku Pow R. Toc H.) Waters odnosi się do wojny - opowiada historię kaprala Clegga, który na wojnie stracił nogę i po powrocie do domu marzy o odznaczeniach i chwale, której w rzeczywistości nie doświadczył.
O dziwo (a może i nie), słuchając tego utworu nasuwa mi się skojarzenie z Bitelsami, szczególnie fragmenty grane na mirlitonach (również wykorzystanych w Jugband Blues) kojarzą mi się z Żółtą łodzią podwodną, jak i ogólne wykonanie pozostaje w stylistyce Fab Four. Generalnie, wcale nie taki zły utwór, jak o nim myślałem kiedyś.

"pierwsza antywojenna rzecz, jaka wyszła spod pióra Watersa, w warstwie muzycznej też jakby próbująca nawiązać do zwariowanej twórczości Syda…"

"ślady psychodelii z pod znaku Barretta"

5. A Saucerful of Secrets
Według słów Gilmoura utwór jest obrazem wojny, choć w późniejszym czasie stwierdził, że kompozycja nie przedstawia żadnej treści.
W sumie niezła kompozycja, a i byłaby lepszą, gdyby to spróbować zagrać nowocześniejszymi instrumentami (dziś sprawdziła by się lepiej) - organy Farfisa dają ciekawy klimat, ale wg mnie sa za prymitywne. Ale cóż, takie były czasy. Irytuje mnie trochę środkowa improwizacja - galopada perkusji piękna, ale te piski, atonalne dźwięki fortepianu i jęczenia gitary męczą. Jakkolwiek przyjemniejsze to jest, niż w Interstellar Overdrive. Końcówka za to jest piękna - ładnie to wymyślili z tymi chórami. Choć na samym końcu jakby doklejono zakończenie - chóry jeszcze rozpędzone i nagle uspokojenie. Dziwne to trochę.

"tytułowa suita, niejako rozwijająca pomysły z Interstellar Overdrive, pełna jazgotliwych dźwięków gitar, kakofonicznych wejść fortepianu, monotonnego bębnienia i zgiełku instrumentów perkusyjnych. Na pierwszy rzut oka (czy raczej ucha) rzecz nie do słuchania. Ale tylko na pierwszy..."

"długa, złożona, instrumentalna kompozycja tytułowa, będąca w znacznym stopniu wynikiem zbiorowej improwizacji. Z intrygującą częścią środkową, opartą na figurze perkusyjnej Masona i z niezwykłym lirycznym, chóralnym finałem. W tym eksperymentalnym utworze należy szukać zalążka późniejszych większych form, jak chociażby Echoes"

6. See-Saw
Podobnie, jak w Remember a Day, jest to wspomnienie dzieciństwa, gdy Wright z siostrą bawił się w przydomowym ogrodzie, bujając się na huśtawce. Przedstawiona jest tutaj także refleksja nad przemijaniem czasów dzieciństwa i końcem tych zabaw: Pewnego razu, pewnego dnia / Brat musi opuścić dom (...) / A ona będzie sadzić plastikowe kwiaty / W niedzielne popołudnie.
Ma zadatki na fajną piosenkę, melodia ładnie się rozwija, jednakże potem gmatwa, jakby stworzono ją na siłę. Refren jest już bardziej dopracowany, jednakże całość słabo zapada w pamięć.

"melancholijna kompozycja zbliżona do (...) piosenkowo-psychodelicznych klimatów [Barretta]"

7. Jugband Blues
Ponownie Barrett ubiera problemy swej schorowanej duszy w poetycką formę. Podobno słowa utworu kierował w stronę swoich kolegów z zespołu, którzy traktowali go źle, nie wiedząc, że jest chory. Sarkastycznie mówi o swoim stanie psychicznym i obecności w zespole: Jestem zobowiązany wyjaśnić wam, aby to było jasne / Że mnie tu nie ma (...) / I nie dbam o to, że nie mam już nic / Oraz o to, że złościcie mnie.
Ależ zakręcona kompozycja, co rusz zmienia się taktowanie, każdy element utworu inny. Refren jest bardzo melodyjny - w ogóle rządzi melodyka bitlesowska. Choć użyto orkiestry, słychać ją, jakby znowu użyto militronów. Słabo znałem ten utwór, ale teraz dosyć dobrze go zapamiętałem - czyżby na tym polegał geniusz Barretta? Na tyle szaleństwa, żeby było oryginalnie, ale na tyle melodyki, żeby jednak wpadało w ucho. Cały Piper jest tego pełen.

"piosenka wyrzuconego z zespołu muzyka [Barretta], umieszczona jakby na deser na samym końcu płyty, co rusz zmieniająca tempo, miejscami jarmarczna"

"ślady psychodelii z pod znaku Barretta"

Podsumowanie

Bardzo dobra płyta, aż sam jestem zaskoczony. Bo to jedna z płyt Floydów, którą znałem najmniej (oprócz More, Obscured By Clouds i The Final Cut), a okazała się płytą niedocenioną w moich oczach. Najpierw 2 silne pozycje: Set the Controls... i Let There Be... - zawsze dla mnie były charakterystycznymi pozycjami Floydów, ale generalnie takimi sobie. Dopiero rzetelne przesłuchanie wraz z zapoznaniem się z tekstem, pozwoliło poznać ich czar. Potem 2 utwory Wrighta: Remember the Day iSee-Saw - pierwszy najlepiej zapamiętałem z całej płyty już po pierwszym przesłuchaniu, drugi, choć najgorszy z całej płyty, posiada te cudowne cechy kompozycji Wrighta: oniryczność, melodyjność i nostalgię. Dalej 2 "pozostałości" po Barrett'cie - jedyna jego kompozycja i przez niego zaśpiewana: Jugband Blues, z bardzo melodyjnym refrenem, oraz Corporal Clegg - choć to kompozycja Watersa, widać dużą inspirację utworem Jugband Blues oraz kompozycjami Barretta z poprzedniej płyty w warstwie melodycznej (nie zapominając o Bitelsach). No i na koniec tytułowa suita - choć znów w środku pojawia się atonalny jam, jak naInterstellar Overdrive, to jednak figura perkusyjna trzyma go w ryzach, a tajemniczy początek i wzniosła końcówka budują całkiem fajną kompozycję. Naprawdę niezła płyta.

Oto moja ocena - średnia wyszła tak samo, jak amerykańska wersja Pipera...

Klipy  


Let There Be More Light (video z francuskiego programu "Tous en scene")

Let There Be More Light (video z innego francuskiego koncertu)

Remember a Day (live z francuskiej TV)

Set the Controls For the Heart of the Sun (fragment "Live at the Pompeii")

Corporal Clegg (video z lutego 1968 dla belgijskiej TV)


Corporal Clegg (video z lipca 1969 dla niemieckiej TV)

A Saucerful of Secrets (fragment "Live at the Pompeii")

Jugband Blues (oficjalne video)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...